Witajcie w Przytulii. Zebraliśmy dla Was trochę ciekawych miejsc, które możecie zobaczyć przy okazji wizyty w Hotelu Vesta i Restauracji Przytulia. Niebawem dodamy również zdjęcia autorskie z poniższych miejsc.
Jeśli macie propozycje dodania kolejnych miejsc, to prosimy o kontakt: restauracja@przytulia.com.pl
JELEŚNIA
Karczma w Jeleśni:
Na Rynku w Jeleśni znajdziemy Starą Karczmę, która stara jest nie tylko z nazwy. Budynek pochodzi prawdopodobnie z XVIII wieku chociaż niektóre źródła datują jego powstanie nawet na wiek XVI. Jest drugim po Karczmie Rzym z Suchej Beskidzkiej zachowanym do dziś obiektem tego typu. Początkowo karczma pełniła funkcję leśniczówki. Potem stała się nie tylko miejscem odpoczynku dla podróżnych ale też dla koni, którymi wówczas podróżowano. Budynek ma konstrukcję wieńcową, zrębową. Strop w sali centralnej według podań przeniesiono z krakowskich Sukiennic, na jednej z belek widnieje wyryta data 1774. Karczma przykryta jest tak zwanym dachem polskim łamanym. W XIX wieku dobudowano charakterystyczny dla obiektu ganek i tylne skrzydło. Cały budynek ma powierzchnię blisko 500 m kwadratowych. Sale zdobią wizerunki końskich łbów. Jak każdy historyczny obiekt, tak i jeleśniańska Stara Karczma skrywa wiele tajemnic. Jedną z nich jest i ta, że bywało w niej wielu zbójników grasujących onegdaj po Beskidach. Wśród nich był też słynny Jurek Fiedor zwany Proćpakiem, który napadał i okradał gości zatrzymujących się w karczmie do czasu gdy go nie złapano i ukarano śmiercią w pobliskiej Kamesznicy.
Kościół św. Wojciecha:
Przy głównej drodze prowadzącej ku granicy polsko-słowackiej znajduje się piękny, barokowy kościół rzymskokatolicki pod wezwaniem Św. Wojciecha. Budowla ma charakter pseudobazyliki, składa się z trzech naw, z czego nawa główna jest nawą zorientowaną, bezokienną. Kościół powstał w latach 1618 – 1628 a zbudowany został na miejscu dawnego drewnianego kościółka, który stał tu od 1584 raku ale na początku XVII wieku spłonął w nieznanych powodów. Ciekawy są losy dzwonów z kościoła w Jeleśni. Znajdowały się one w kwadratowej świątynnej wieży o dwóch kondygnacjach. Pierwszy z nich o wadze 798 kg ufundowany został przez księcia Karola Ludwika Habsburga w 1847 roku ale 9 lutego 1916 roku został skonfiskowany przez armię austriacką i przetopiony na cele wojskowe. Rok później podobny los spotkał drugi, mniejszy dzwon. A w 1918 roku żołnierze wymontowali nawet 50 cynowych piszczałek z nowych kościelnych organów. Kolejną ciekawostka jest to, że po drugiej wojnie światowej na wieży kościelnej zamontowana była antena radiostacji dzięki której transmitowano msze, ale nie trwało to długo, bo władze komunistyczne nakazały demontaż urządzenia.
Budka z lodami / Jeleśnia:
Po drugiej stronie ulicy, na wprost kościoła znajduje się inny obiekt, nie tak stary i nie tak okazały jak świątynia ale również wzbudzający wiele emocji, szczególnie u dzieci. To budka z lodami, której właścicielem jest pan Tadeusz. Sprzedaje lody własnego wyrobu od ponad czterdziestu lat. Lody, chociaż są tylko w dwóch smakach – jagodowym i waniliowym robią furorę nie tylko w Jeleśni ale znane są w całej okolicy. Sam pan Tadeusz pytany jak chciałby zareklamować swój wyrób odpowiada skromnie, że nie potrzebuje reklamy, bo jeśli coś jest naprawdę dobre, broni się samo.
Murale w Jeleśni:
Jeleśnia jest naprawdę miejscem niezwykłym i kolorowym. Świadczą o tym choćby budynki w centrum miejscowości pokryte charakterystycznymi muralami. Przedstawiają one regionalne symbole jak choćby tego drewnianego konika albo lokalnych twórców, jak na przykład wizerunek Józefa Grenia grającego na dudach. Urodzony w 1933 roku w Sopotni Małej muzykant był członkiem kapeli zespołu regionalnego Romanka, działającego zresztą do dziś, wodzirejem tańca sopotniańskiego „Koń” a także gawędziarzem i społecznikiem. Murale powstały dzięki Fundacji 9sił i Etnograff.
Gminny Ośrodek Kultury w Jeleśni:
Miejscem, które z całą pewnością najbardziej przyciąga osoby łaknące spotkania ze sztuką jest Gminny Ośrodek Kultury w Jeleśni. To tutaj spotykają się ze swoją widownią miejscowi artyści, tu prowadzone są warsztaty bibułkarstwa i hafciarstwa, a trzeba wiedzieć, że właśnie z haftów i kwiatów wykonywanych z bibuły gmina Jeleśnia znana jest wszystkim, nie tylko krajowym miłośnikom folkloru. W ośrodku częstym gościem jest Maria Wąs – bibułkarka z Korbielowa, Anna Foja – artystka z Sopotni Małej, Zofia Ważka, również z Sopotni Małej – najbardziej znana miejscowa bibułkarka, hafciarka Maria Łącz, gawędziarka Stefania Wróbel i wielu wielu innych rzeźbiarzy, malarzy i muzykantów. Stąd też wnętrza ośrodka pełne są drewnianych koników, kotków, ptaszków i kwiatów z krepiny. Ważne dla regionu jest także to, że pieczołowicie kultywuje się tutaj stare tradycje i obyczaje a młodzież może uczyć się dawnych technik artystycznych pod wprawnym okiem mistrzów.
KORBIELÓW
Park Gigaowadów w Korbielowie:
Na terenie ośrodka Harnaś w Korbielowie znajduje się park Gigaowadów. Ma 30 okazów entomologicznych. Gigantyczna pszczoła, wielki komar, przerażająco duży kleszcz, rochatyniec, ważka czy biedronka, to tylko niektóre z nich. Można przyjrzeć się budowie owadzich nóg, skrzydeł czy odwłoków bez korzystania z mikroskopu albo lupy. A najważniejsze jest to, że się nie ruszają, więc nigdzie nie uciekną. I na szczęście nie mogą nas też użądlić. Albo dogonić…..
E-rowery w Korbielowie i land kajty:
Jedną z wielu turystycznych atrakcji Korbielowa jest możliwość przemierzania górskich szlaków i ścieżek na e-rowerach, które można wypożyczyć na miejscu. Są wytrzymałe i odpowiednio przygotowane do jazdy przez profesjonalną obsługę. A miłośników bardziej ekstremalnej górskiej przygody warto zaprosić na stronę www.wildboards.pl. Poprzez nią można umówić się na szkolenia i treningi landkite i snowkite. Czasami też na Polanie na Byku trafimy na miłośników mountainboardu. Jest ich w gminie Jeleśnia całkiem spora gromadka.
Muzeum Motóra w Korbielowie:
Co mają wspólnego Dominikanie z motocyklami? Otóż bardzo wiele. W Korbielowie nieopodal kościoła Najświętszej Marii Panny Królowej Aniołów znajduje się muzeum Motóra. Działa od października 2016 roku a zarządzane jest przez przeora klasztoru i proboszcza miejscowej parafii ojca Krzysztofa Ruszela. To on wraz z miejscowymi pasjonatami motoryzacji wpadł na pomysł stworzenia takiej ekspozycji. Komary, Jawki, Shaelki, czy Etzetki, to kiedyś, w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych ubiegłego wieku marzenie każdego chłopaka. Dziś odnowione i błyszczące nadal kuszą do tego by na nie wskoczyć i popędzić górskimi drogami. Jednym z najnowszych nabytków muzeum jest legendarny Junak a kolekcja ma być wzbogacana także o inne relikty zamierzchłej epoki – elektronikę i sprzęt AGD z czasów PRL-u.
Cafe Siena w Korbielowie:
Miejscem częstych spotkań miłośników dawnej motoryzacji jest Cafe Siena – zupełnie niekomercyjna kawiarnia społeczna. Stworzona przez Fundację Dobry Widok i ojców Dominikanów ma niepowtarzalny, wyjątkowy klimat przyciągający nie tylko mieszkańców żywiecczyzny ale również turystów. Cafe Siena prowadzi również aktywną działalność na Fejsbuku łącząc ze sobą swoich miłośników również wtedy, gdy rozdziela ich duża odległość.
Stadnina koni Połonina w Korbielowie:
Wśród odwiedzających gminę Jeleśnia turystów z pewnością jest spora grupa wielbicieli jazdy konnej. To właśnie na nich czekają hucuły ze stadniny Połonina. Konie huculskie charakteryzują się żelaznym zdrowiem, odpornością i opanowaniem. Są też wyjątkowo łagodne, dlatego świetnie nadają się do hipoterapii. Stadnina organizuje rajdy po górach trwające od jednego do nawet kilku dni. Z wysokości końskiego grzbietu można podziwiać hale Lipowską, Boraczą, Miziową, Rysiankę, Krawców Wierch, Jaworzynę i Pilsko. Ponadto stadnina jest również ośrodkiem wypoczynkowym gwarantującym wiele dodatkowych atrakcji: grotę solną, jacuzzi, saunę i miejsca noclegowe. A jeśli w dodatku uda nam się spotkać właściciela ośrodka, pana Piotra i zagadnąć go o wyprawę terenówką, jest szansa, że przewiezie nas po okolicy wiekowym, bo niemal 50-cio letnim ale absolutnie niezawodnym radzieckim łazikiem GAZ 69, pojazdem wszędobylskim, który do dziś spotkać można i na równiku i poza kołem podbiegunowym.
KRZYŻOWA:
Muzeum na Rozdrożu w Krzyżowej:
W dawnym budynku poczty w Krzyżowej znajduje się urokliwe muzeum o jakże wdzięcznej nazwie – Muzeum na Rozdrożu. To miejsce, w którym możemy zobaczyć jak i w co były wyposażone dawne beskidzkie chałupy chłopskie, jakie przedmioty znaleźć można było w warsztacie szewskim albo stolarskim, można przyjrzeć się starym dokumentom dotyczącym wsi i wreszcie podziwiać rękodzieło miejscowych artystów i fotografie sprzed niemal stu lat ukazujące okolice Krzyżowej. Założycielem, kustoszem i przewodnikiem w jednej osobie jest pan Stanisław Dunat, społecznik, regionalista, pasjonat. Niedawno stowarzyszenie działające pod przewodnictwem pana Stanisława uruchomiło kolejną ekspozycję w piątym już muzealnym pomieszczeniu w całości poświęconą tematyce sakralnej. Można podziwiać na niej ornaty, chorągwie i obrazy już nie tylko z okolic Krzyżowej ale z całej Europy.
Kilka informacji o Krzyżowej
Krzyżowa od zawsze przodowała w przygotowywaniu i organizowaniu wypraw górskich. Stanowiła znakomitą bazę wypadową dla pionierskich poczynań dziewiętnastowiecznych wspinaczy i zdobywców szczytów. W opisie wyprawy Ludwika Zejsznera z 1830 roku znajduje się następujący akapit: „Wioska Krzyżowa zupełnie górskie ma spojrzenie. Tu powszechnie wszystkie pomoce znajduje podróżny do wstąpienia na Babią Górę: koni nawykłych do drapania się w góry, przewodników i nieco żywności.” Warto też wiedzieć, że jeszcze wcześniejsze wzmianki o wsi pochodzą z 1608 roku, na który datuje się powstanie miejscowości. Być może jednak już wcześniej był to teren zamieszkany, bo właśnie przez Krzyżową przebiegał stary średniowieczny szlak biegnący z Węgier i Słowacji na północ. W każdym razie otoczona wzniesieniami Krzyżowej, Gronik, Kiczory i Styrku, wieś jest niezwykle malowniczym zakątkiem jeleśniańskiej gminy. A jako, że przez Krzyżową biegnie żółty szlak wiodący przez Wierch Jabłonki i Przyborowiec do Przyborowa oraz czarny szlak prowadzący do Hali Miziowej, warto z pewnością w czasie wędrówki zaplanować odpoczynek właśnie tutaj. Spojrzeć na otaczające wieś szczyty, odwiedzić muzeum i przenieść się wyobraźnią w czasy, gdy ciągnęły tędy kupieckie zaprzęgi.
KRZYŻÓWKI:
Bacówki w Krzyżówkach:
Krzyżowki słyną z bacówki. Tak się to pięknie rymuje ale fakt faktem każdego roku od późnej wiosny do wczesnej jesieni wypasanych jest tu około 350 owiec. Specjalnie by ten wypas zobaczyć docierają tutaj wycieczki turystów. Można na miejscu zaopatrzyć się w świeży, w 100 procentach naturalny owczy ser. A jednocześnie z sentymentem podziwiać wciąż jeszcze funkcjonujące tradycyjne gospodarstwo pasterskie. Dawniej powszechne, dziś bacówki stają się już reliktem przeszłości. Gospodarze z okolicznych wsi przyprowadzają swoje owce, które pozostawiają pod czujnym okiem tutejszego bacy. To człowiek godny zaufania i powierzenia mu całego inwentarza. Wydaje się być nieco szorstki i surowy ale taki właśnie powinien być prawdziwy pasterz – czujny i konsekwentny w działaniu.
Rozległe pastwiska w Krzyżowkach mogłyby pomieścić więcej zwierząt ale niestety, w naszych czasach zanikają i dawne tradycje i dawne sposoby hodowli. Dlatego warto się tu pojawić latem. Bo nikt nie wie, czy następne pokolenie będzie miało jeszcze szansę podziwiać takie rzeczy na żywo.
PRZYBORÓW:
Przyborów, to kolejna z wsi gminy Jeleśnia założona pod koniec szesnastego wieku jako osada wołoska. Początkowo należała do kasztelana sądeckiego Krzysztofa Komorowskiego. Znana jest pieczęć Przyborowa z dziewiętnastego wieku przedstawiająca pięciopałkową koronę. Do dziś zachowało się tutaj sporo ponad stuletnich drewnianych chałup, stodół i wolno stojących piwnic. Przez miejscowość wiodą szlaki turystyczne na Lasek i Babią Górę. Przyborów ma też swoje miejsce niezwykłe – to kaplica z cudownym źródełkiem znajdująca się w pobliskim przysiółku Jabłonów. Woda ze źródła leczy podobno różne dolegliwości. Mieszkańcy wsi szczycą się tym, że kaplicę ze źródłem odwiedził pierwszego maja 1978 roku Karol Wojtyła, który niespełna pół roku później był już papieżem Janem Pawłem Drugim.
Fort Rydz Śmigły w Przyborowie:
Pewną atrakcją dla odwiedzających gminę Jeleśnia turystów interesujących się historią może być tak zwana linia obrony Krzyżowa – Przyborów, czyli pas umocnień obronnych zbudowanych przed II wojną światową. Umocnienia te miały bronić drogi z przełęczy Glinne w kierunku Żywca. Decyzja o ich budowie zapadła po zajęciu Czechosłowacji przez III Rzeszę, gdy stało się jasne, że również od strony słowackiej polska granica jest zagrożona. Jednym z punktów oporu miał być schron bojowy Rydz Śmigły, nazwany tak na cześć głównodowodzącego w tamtym czasie wojskami polskimi marszałka Edwarda Rydza- Smigłego. Obiekt znajduje się właśnie w Przyborowie. Jest jednym z pięciu ukończonych do wybuchu wojny schronów i drugim po schronie Bernard wybudowanym w tej wsi. Chociaż żaden z nich nie spełnił swej roli w czasie kampanii wrześniowej dziś stanowią relikt polskiej techniki fortyfikacyjnej.
PEWEL WIELKA:
Pewel Wielka położona w dolinie Pewlicy rozpościera się na zboczach dwóch pasm: Pasma Pewelskiego i Pasma Laskowskiego. Do tego uroczego miejsca, w którym nie brakuje miejsc noclegowych i serdecznych gospodarzy można dojechać również koleją, bowiem wieś leży na trasie linii kolejowej numer 97 łączącej Żywiec ze Skawiną. Co prawda pociągi jeżdżą teraz tędy tylko w piątki i niedziele, ale to właśnie pozwala wybrać się do Pewli Wielkiej na weekendowy wypad w góry. W dodatku do wyboru mamy aż dwa miejsca przystankowe: Pewel Wielka i Pewel Wielka Centrum. Z pewnością niewiele polskich wsi może się poszczycić dostępem do kolei a jeszcze mniej aż dwoma kolejowymi przystankami. Nie tylko dlatego o każdej porze roku pobyt tutaj może być równie interesujący. Przede wszystkim pobliskie szlaki turystyczne i wspaniałe widoki gwarantują doskonały odpoczynek. Dodatkowo Pewel Wielka, to artystyczna wieś.
Zabawki drewniane Mariana i Wiesławy Łoboz z Pewli Wielkiej:
Pewel Wielka słynie z rękodzieła. Mieszkają tu między innymi Wiesława i Marian Łoboz trudniący się wykonywaniem tradycyjnych drewnianych zabawek. Pan Marian uczył się sztuki zabawkarskiej od swoich rodziców i od dziadka. Najczęstszym motywem są konie, bryczki, klepoki, wozy drabiniaste, karuzelki, i konie skrzydlate czyli pegazy. Te ostatnie wytwarzać zaczął dopiero pan Marian. Takie zabawki, o cudnych kolorach i niezwykłej pieczołowitości wykonania zawsze sprzedawały się doskonale na targach i odpustach. Dziś można nazwać je z całą pewnością klasyką sztuki zabawkarskiej i folklorystycznej. Wiesława i Marian Łoboz są jednymi z najbardziej rozpoznawalnych i najbardziej znanych artystów Żywiecczyzny. Należą do Stowarzyszenia Twórców Ludowych, są laureatami nagród w wielu konkursach branżowych a ich zabawki można podziwiać w galeriach wielu polskich miast. Aktywnie uczestniczą też w życiu gminy i biorą udział we wszystkich festynach i imprezach regionalnych takich jak Gody Jeleśniańskie, Redyk w Korbielowie, Pożegnanie Lata czy Tydzień Kultury Beskidzkiej.
MUTNE:
Mutne,kolejna wieś powiatu jeleśniańskiego leżąca nad Koszarawą, niewielką rzeczką dorzecza Wisły, wpadającą do Soły. Nazwa miejscowości wywodzi się podobno od tej właśnie rzeczki, która zawsze po ulewnych deszczach niosła ze sobą wielkie ilości ziemi spływającej z gór i przez to robiła się brunatna i mętna, czyli mutna właśnie. Gdyby nazwę wsi wpisać z kolei w internetową wyszukiwarkę, okaże się, że wymieniana jest na stronach związanych z turystyka jako doskonała baza wypadowa na niedalekie stoki narciarskie, wśród których wymienia się wyciągi Piast, Bartuś, Kordon czy Grojec. I choć w samym Mutnem wyciągu nie ma jest to idealne miejsce na górskie przechadzki albo intensywne uprawianie nord walkingu. I jest tu jeszcze jedna niezwykła atrakcja. Tak niezwykła, że właśnie dla niej przybywają tu setki turystów nie tylko z Polski.
Janikowa Skała między Mutnem a Jeleśnią:
Między Mutnem a Jeleśnią znajduje się unikat na wspinaczkowej mapie Polski. Jest to Janikowa skała, która idealnie nadaje się do wspinania rajbungowego. Można pokonać ją 12 drogami. Długość każdej z nich dochodzi do 21 metrów. Dzięki staraniom klubu wysokogórskiego z Bielska Białej teren wokół skały został uporządkowany a sama skała zyskała nową asekurację. Wśród wspinaczy Janikowa skała bardziej znana jest po prostu jako skała Mutne. Jest to największa płyta rajbungowa w Polsce i jak mówią znawcy tematu „…na niej moc w rękach zupełnie się nie przyda, bowiem trzeba się wykazać umiejętną pracą nóg. Monotonny charakter wspinania może do tego miejsca nie zachęca ale nadaje się świetnie na potrenowanie techniki tarciowej. I mimo iż wyceny nie są wysokie, niejeden siłacz gustujący w przewieszeniach na Janikowej Skale się zdziwił.” Tyle fachowcy fachowym językiem wspinaczkowym. Dla zwyczajnych turystów jednak Janikowa Skała na pewno stanowi niezwykła atrakcję, bo mogą poczuć się przez chwilę jak w hiszpańskich Pirenejach albo chociaż w okolicach Bramy Morawskiej.
SOPOTNIA MAŁA:
W dolinie potoku Sopotnianka rozciąga się urokliwa wioska Sopotnia Mała, znana przede wszystkim z tradycyjnego hafciarstwa i zabawkarstwa, podobnie jak jej nieco większa siostra Sopotnia Wielka. Ale urok tego miejsca spowodował i to, że w 2018 roku Sopotnia Mała uznana została za najpiękniejszą wieś województwa Śląskiego. Miejsce to zauroczyło również twórców filmu Sprawa Się Rypła z 1985 roku. To właśnie Sopotnia Mała stała się tłem fabuły filmu w reżyserii Janusza Kidawy z Franciszkiem Pieczką w roli głównej. Tutaj od 1967 roku działa znakomity regionalny zespół ludowy Romanka. Prezentuje folklor górali żywieckich, słynie z z wiernego odtwarzania regionalnych zwyczajów i obrzędów religijnych i świeckich. Najpiękniejszym programem przedstawianym przez zespół jest Wesele Sopotniańskie. Wróćmy jednak do rzemiosła artystycznego. Z Sopotni Małej pochodzą dwie niezwykłe artystki: Anna Kupczak i Zofia Ważka. Anna Kupczak zasłynęła nie tylko w kraju ale też poza granicami Polski z kwiatów robionych z bibuły. Jej prace były tak kunsztowne, że sprzedawały się jak przysłowiowe świeże bułeczki a w Niemczech i Austrii podobno klienci zapisywali się w kolejkach, by móc stać się posiadaczami jej niezwykłych wyrobów. Pani Anna była zdobywczynią wielu nagród i wyróżnień na licznych konkursach plastycznych. Tradycję bibułkarstwa i warsztat po nieżyjącej już niestety artystce przejęły jej dwie córki: Helena Pindel i Teresa Wojtas. Dzięki temu sztuka bibułkarstwa nie zaginęła. Kolejną znakomitą bibułkarką jest Zofia Ważka. Ma ogromne zasługi w dziedzinie promowania sztuki ludowej i cały czas z wielką energią angażuje się w różne gminne przedsięwzięcia kulturalne i oświatowe. Jej warsztaty bibułkarstwa cieszą się wielkim powodzeniem wśród młodzieży. Zatem Sopotnia Mała z pewnością jeszcze na kolejne pokolenia pozostanie miejscem pełnym artystów. Warto tu przyjechać i wraz z górskim powietrzem zaczerpnąć nieco tej artystycznej atmosfery.
SOPOTNIA WIELKA:
Sopotnia Wielka, to wieś będąca jednym z najstarszych miejsc osadnictwa w Beskidach. Tradycyjnym zajęciem mieszkańców wsi od zawsze była praca na roli, ciesielstwo i praca przy wyrębie lasu. Dziś już niewielu pozostało tu cieśli, drwali a nawet rolników ale jednak do końca te dawne fachy nie zaginęły. Oczywiście mieszka tu również wielu ludowych artystów. Najwyżej ulokowana część wsi nazywa się Kolonią a nazwa ta wywodzi się podobno od niemieckich osadników, którzy przybyli do Sopotni Wielkiej w pierwszej połowie dwudziestego wieku. Turystów przybywających do Sopotni Wielkiej zachwyci z pewnością najwyższy w Beskidach wodospad. Mierzy niemal 12 metrów i jest uznany za pomnik przyrody. Przebiega tędy kilka szlaków turystycznych: czarny i niebieski na Romankę, niebieski na Rysiankę, zielony na Halę Miziową i wreszcie żółty, którym przez przełęcz Przysłopy w niecałe dwie godziny dojdziemy do Korbielowa. Jednak to, co najbardziej chyba przyciąga do wsi całe rzesze turystów. to…. Kosmos. Tak. Właśnie Kosmos. Gwiazdy, planety i mgławice. Dlaczego?
Klub astronomiczny Stowarzyszenie Polaris w Sopotni Wielkiej oraz Obserwatorium astronomiczne – Sopotnia Wielka.
Astroturystyka, to dziedzina bardzo młoda. I wydawałoby się, że aby ją uprawiać, trzeba polecieć właśnie w Kosmos. Nic bardziej mylnego. Wystarczy udać się tutaj – do Sopotni Wielkiej. Prężnie działa tu Stowarzyszenie Polaris. Już w 2011 roku utworzono w Sopotni Wielkiej pierwszy w Polsce obszar ochrony ciemnego nieba, instalując w tym celu specjalne oświetlenie uliczne. Ideę tę wdrażano od 1997 roku. W Sopotni Wielkiej funkcjonuje również w miejscowej szkole obserwatorium astronomiczne z trzymetrową kopułą. Wreszcie właśnie tutaj zbudowano jedyną w naszym kraju imitację wnętrza stacji kosmicznej. Tradycją stały się nocne wyprawy obserwacyjne na pobliskie pola i łąki oraz Festiwale Ciemnego Nieba i Pikniki Astronomiczne. Gmina Jeleśnia zyskała tym samym status posiadającej na swoim terenie najbardziej kosmicznej i najbliższej niebu wsi. Zresztą, czyż nazwa tej wsi nie brzmi trochę jak nazwa konstelacji. Bez problemu można by chyba jednym tchem wymienić koło siebie: Andromeda, Syriusz, Wielka Niedźwiedzica, Plejady, Sopotnia Wielka, Orion. Prawda, że tak?
Tuż za granicami Polski:
Figura Jezusa we wsi Klin po stronie Słowackiej:
I jeszcze jedna ciekawostka. Skoro już zawędrowaliśmy do Gminy Jeleśnia, niedaleko, po słowackiej stronie leży miejscowość Klin. Znajduje się tutaj statua Chrystusa będąca wierną kopią Chrystusa z Rio de Janeiro. Oczywiście jest znacznie mniejsza. Wobec 38 metrowego oryginału 9 i pół metra, to może niewiele ale statua z Klina i tak waży 23 tony a stojąc na wzniesieniu Grapa góruje nad otoczeniem z wysokości 686 metrów nad poziomem morza. I robi zaprawdę nieziemskie wrażenie.